Czarnogóra - wycieczka jednodniowa

Czarnogóra - wycieczka i zwiedzanie

Po raz kolejny potraktowaliśmy Orebić jako doskonały punkt wypadowy na Bałkany. Tym razem naszym celem była Czarnogóra. Wyjechaliśmy dokładnie o 7.15. Widoki, do których tak nas już przyzwyczaił półwysep Peljesac, umilały nam podróż aż do Dubrovnika. Tam, obiektem naszego zachwytu stała się niesamowita panorama miasta. Mogliśmy ją zobaczyć w pełnej okazałości wjeżdżając na górę Srd, która znajduje się nieopodal.

Wzgórze SRD i wieś Bosanka

Aktualnie wjechać tam można wprost z magistrali jadrańskiej, gdyż w tym miejscu inżynier drogowy zezwolił na linie przerywaną. Wcześniej wymagało to "zawrotki" na najbliższym skrzyżowaniu przy centrum handlowym.
Korzystając z okazji, odwiedziliśmy również mieszczące się tam Muzem Wojny Domowej, przedstawiające serbsko-czarnogórskie działania wojenne na obszarze Chorwacji. Muzeum jest dość małe, ale myślę, że warte zobaczenia.
Następnie skierowaliśmy się ku granicy. Dużym zaskoczeniem była dla nas droga, którą było nam dane jechać- na długim odcinku zwyczajnie nie było asfaltu. Na granicy okazało się również, że celnicy wymagają zielonej karty, na której konkretnie jest napisane, że dotyczy ona Czarnogóry. Zatem mimo posiadania karty na całą Europę i tak zostaliśmy “skasowani”.

Herceg - Novi


Pierwszym miejscem, w którym się zatrzymaliśmy, było przygraniczne miasto Herzeg Novi. Jest to dość niewielkie miasto z piękną Starówką. Kierując się w głąb Czarnogóry warto zrobić sobie krótki przystanek, aby przejść się i zrobić parę ciekawych zdjęć.

Zatoka Kotorska - jazda obowiązkowa

Jest to jedno z najpiękniejszych miast Dalmacji, chociaż można się spotkać z opinią, że Zatoka Kotorska, to już nie Dalmacja i niechybnie wjeżdżamy na Bałkany. Zostawiając jednak te spory i dywagacje udajemy się pod mury obronne Kotoru i szukamy miejsca do zaparkowania.

Zdecydowanie jedno z miejsc, które nas najbardziej zachwyciły, to Zatoka Kotorska. Widoki, które się ukazują jadąc drogą wzdłuż zatoki po prostu zapierają dech w piersiach. Malownicze góry, do tego “wcinające się” w głąb lądu morze i pływające białe żaglówki... to wszystko tworzy obraz, który ma szansę na baaardzo długo zostać w pamięci.
Minęliśmy Kotor, postanawiając zostawić zwiedzanie tego miasta na powrót i ruszyliśmy dalej, do Budvy. W międzyczasie dopadł nas głód, więc zatrzymaliśmy się przy przypadkowej restauracji. Wybór był naprawdę trafiony- przepyszne jedzenie, miła atmosfera, a do tego atrakcyjna cena. Jeszcze dziś ją wspominamy :)
Budva. Wyjątkowo zdumiewające miejsce. Widać tu przeplatającą się “bałkańską” historię i rosyjski kapitał na każdym kroku. Przepiękne Stare Miasto, mury sprzed setek lat, wąskie kamienne uliczki, luksusowe jachty, nowoczesne hotele, a dodatkowo liczne palmy i gorące słońce. Wrażenia wprost niesamowite! Szkoda jedynie, że plaże nie mają klimatu kojarzącego się z relaksem i wypoczynkiem, tylko wręcz przeciwnie, są aż, można by rzec, “przemysłowe”. W kontekście rozwijającego się tam przemysłu turystycznego jest to wyjątkowo trafne określenie.
Wracając zatrzymaliśmy się na chwilę, tak jak planowaliśmy, w Kotorze. Jednakże ze względu na dość późną godzinę, odbyliśmy jedynie szybki spacer po rynku, zrobiliśmy kilka zdjęć i wróciliśmy do samochodu. Przyznam, że żałuję, bo miasto zapowiadało się naprawdę obiecująco.


Bardzo niemiła niespodzianka spotkała nas w okolicy Herceg Novi- zaczęły się korki. Gdy dojechaliśmy do granicy, nie wierzyliśmy własnym oczom, widząc ilość samochodów przed nami. Czekając na przekroczenie granicy postanowiliśmy sobie urządzić małą imprezę w celu umilenia sobie podróży :-) Wyjęliśmy wino z bagażnika, i popijając gemiszt obok samochodu, czas płynął nam zdecydowanie szybciej i przyjemniej :-) Spędziliśmy tam dokładnie 4 h- wszystko, jak się później okazało, przez pieczołowitość Chorwatów.
W rezultacie do domu w Orebiću dotarliśmy o 4.20, całkowicie wyczerpani, a kolega, który tego dnia był kierowcą, stał się dla nas na najbliższy czas prawdziwym bohaterem ;-)





Komentarze

Mam nadzieję, że już niedługo i my doznamy uroku tego miejsca, wrażenia na pewno gwarantowane :-)
Myślę, że będąc w Czarnogórze warto też zobaczyć Starą Maslinę. To drzewo oliwkowe, o którym fachowcy mówią, że ma ponad dwa tysiące lat, może dwa i pół tysiąca. To wspaniałe uczucie stanąć tak, popatrzeć i w ciszy chłonąć każdą chwilę spędzoną przy tym pięknym i starym drzewie.. zastanowić się nad życiem i jego urokami. Polecam :)

9.0
Liczba opinii: 2



Liczba wyświetleń: 20140

(583)

Polecane obiekty